Kończy się rok szkolny, już za chwilę będę w szóstej klasie, ale to, co przeżyłam w piątej, nigdy nie zapomnę. Pamiętam jakby to było dziś.Jest to historia trochę straszna, trochę śmieszna. Zaczęło się jakoś tak…
23 marca w godzinach porannych szykowałam się na coroczny konkurs ,,Przegląd Twórczości Własnej”. Byłam przestraszona, ale zarazem też podekscytowana. Przez dobrą muzykę przezwyciężyłam tremę. Może trochę się bałam, jak się zaczął konkurs, ale nie było już odwrotu. Trzeba było to odrzucić i tylko i wyłącznie śpiewać. Gdy mnie wywołali, nie czułam nic oprócz energii w sobie do działania. Wyszłam na scenę. Setka oczu patrzyła na mój każdy najmniejszy ruch. W choreografii miałam hulahop- to była taka niespodzianka. Koło mi niestety upadło 🙁 , ale pokazałam, że to nic. Dalej śpiewałam. Miałam kontakt z widownią. Choć bałam się krytyki najlepsza przyjaciółka kazała wszystkim wstawać. Przez muzykę poradziłam sobie i byłam szczęśliwa. Później pan z w-f powiedział, że byłam świetna. To mnie podniosło na duchu. Było mi miło. Jestem ciekawa przygód w następnej klasie.
WIFI

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.